2022-07-02

Nietolerancja laktozy, czyli laktoza nadmiernie uszczelnia ubrudzoną celulozowym pyłem barierę krew-mózg.

Katarzyna Hoffman

 

Mleko istnieje między innymi po to aby chronić zdrowie ssaków poprzez blokowanie wchłaniania szkodliwych substancji - takich jak m. in. glutenowa guma ze zbóż, czy pył celulozy krystalicznej z łodyg roślin.

Mechanizm blokowania, w uproszczeniu, polega na oblepianiu wrogich substancji przez posiadające powinowactwo z nimi cząsteczki kazeiny, laktozy i prawdopodobnie także innych substancji. Komponenty mleka lgną do wrogich cząsteczek tworząc z nimi duże konglomeraty niezdolne do przeniknięcia przez bariery organizmu.

Gdy szkodliwe cząsteczki znajdują się już niestety w tkankach i pijemy normalne mleko jak normalni ludzie - dochodzi do ich agregacji z laktozą a w następstwie do duszenia tkanek. Automatyczną reakcją organizmu na duszenie tkanki nerwowej jest biegunka, bo duszony organizm zakłada, że przyjął coś szkodliwego i musi to pilnie wydalić. W przypadku nietolerancji mleka - przyjmujemy coś właściwego i pożytecznego a szkodliwy czynnik już mamy w sobie co doprowadza do nieprzyjemnej reakcji.

Jak zatem usunąć kryształy celulozy krystaicznej z tkanek a tym samym pozbyć się nietolerancji laktozy?

Należy użyć celulaz, czyli enzymów rozpuszczających celulozę - dokładniej mówiąc rozpinających cukrowy polimer na cukry proste.

W tym celu należy zaopatrzyć się w dobrej jakości siemię lniane (uwaga trucizna!), wypłukać je w zimnej wodzie a następnie namoczyć w zimnej wodzie aż puści śluz (ok 8-12h). Następnie należy odcedzić i wyrzucić nasiona zawierające trujący olej schnący (wielonienasycony znaczy tyle, co schnący, czyli dobry do malowania płotów) a śluz bez nasion wypić.

Śluz siemienia lnianego, jeśli nie był podgrzany, zawiera celulazy, które rozpuszczą w tkankach celulozę krystaliczną powodującą nietolerancję laktozy.

Kryształy celulozy budujące łodygi roślin są twardsze niż Kevlar stosowany do produkcji chełmów i kamizelek kuloodpornych - da się je pokonać jedynie potęgą rozumnie używanych enzymów.

Siemię lniane jest trujące, bo zawiera olej schnący niszczący tkanki - aby z niego skorzystać należy wyekstrahować z niego na zimno celulazowy śluz a trujące nasiona świadomie odrzucić spluwając trzykrotnie przez lewe ramię!

Unikanie mleka prowadzi szybko do wyniszczenia ludzi żyjących w świecie Zachodu, gdyż powszechnie spożywany jest w nim gluten i trujące produkty z tzw. pełnego przemiału - zawierające pył celulozy krystalicznej. Pieczywo należy jeść wyłącznie z najczystszej mąki i oczywiście bezkwasowe - naleśniki, pity, chałki i makarony.

Usuwanie kryształów celulozy z tkanek za pomocą prawidłowo przygotowanych celulaz jest szybkie a efekt zniknięcia nietolerancji mleka jest prawie natychmiastowy.

Mleko bez laktozy to mleko nie spełniające ważnej funkcji - nie chroni przed wchłanianiem pyłu celulozy krystalicznej - podobnie jak tzw. mleka roślinne, które nie blokują wchłaniania glutenu, nie powinny być nazywane mlekiem - bo nie spełniają funkcji mleka - to są białe napoje a nie mleko!

Gdy ulegniemy farmaceutycznej propagandzie i jemy pieczywo tzw. pełnoziarniste czyli z mielonym pyłem celulozowym to rozwijamy nietolerancję laktozy, a ograniczenie jedzenia białek mleka powoduje zwiększenie wchłaniania glutenowej gumy - co prowadzi do cukrzycy i nadciśnienia.

Biznes insulinowy jest większy niż razem wzięte budżety wszystkich armii świata - dlatego odmóżdżone dietetyczki kliniczne po szkołach makijażu zalecają jedzenie grahamek i innych "pełnoziarnistych" świństw pełnych celulozowego pyłu.




Proszę udostępniać, kopiować, rozprowadzać, dyskutować i w miarę możliwości wspierać finansowo nasze wysiłki edukacyjne (w tytule przelewu wpisać koniecznie: DAROWIZNA)

  • paypal
  • przelewy krajowe:  61 1020 1068 0000 1802 0292 1096
  • przelewy międzynarodowe (IBAN): PL61 1020 1068 0000 1802 0292 1096







No comments:

Post a Comment

O naturze pasożytnictwa.

 Katarzyna Hoffman   W przyrodzie żaden pasożyt nie eksploatuje nadmiernie swojego żywiciela, bo powoduje to jego własną szkodę, a że w zasa...